czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 13

Alex opierał się o czarny, sportowy wóz Justina.
-Czego chcesz Alex? - zaczął Justin.
-Znowu się z nią zadajesz. Ona powinna nie żyć!
-Alex, tak bardzo nie chcesz tego żebym był szczęśliwy? - krzyknął Justin.
Alex popatrzył na niego zmieszany a zaraz zaśmiał się.
-O czym ty gadasz Justin?
-O tym, że chcesz ją zabić bo przy niej jestem szczęśliwy.
-Co? Serio myślisz, że o to chodzi braciszku? Chciałem ją zabić bo ta suka mnie nie posłuchała.
-Co?
-Pamiętasz Ratherta słonko? - zwrócił się do mnie. -Kategorycznie zabroniłem wam go zabijać, ale wy mieliście jakieś interesy z nimi i oczywiście mnie nie posłuchaliście. Młody jeszcze by mi się przydał ale ty - wskazał na mnie palcem - miałaś zginąć. Niestety tylko straciłaś pamięć ale to już mnie nie obchodziło. Nie wchodziłaś mi w drogę. No i Donnel cię torturował to w sumie lepiej dla mnie - cała zesztywniałam na uwagę o Mike'u. Justin zauważył to i potarł moje plecy żebym się uspokoiła. -Haha! Pomyśleć, że taka Amy, z taką przeszłością daje się torturować.
-Przestań się wyśmiewać! -wykrzyczał Justin w mojej obronie.
-Zrobię co będę chciał braciszku. A wy nie wchodźcie mi więcej w drogę.
Odsunął się od samochodu. Justin ścisnął mocno moja dłoń.
-A! I uważajcie na Donnela. Nie będzie zadowolony z waszej miłości - zaśmiał się i odszedł do swojego samochodu.
Justin otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do środka. Justin zamknął drzwi i wsiadł od swojej strony. Spojrzał na mnie. Byłam cała spięta. Oddychałam ciężko. Położył dłoń na moim kolanie.
-Amy, uspokój się.
-Dlaczego Mike mnie torturuje i skąd do cholery Alex o tym wie?! - wykrzyczałam.
Justin milczał. Znowu mi nie odpowiedział. Przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył. Wyjechał z parkingu na ulice. Wszystkie mięśnie miał napięte. Zdenerwowałam go. Ale co z tego? Muszę poznać prawdę!
-Zamierzasz mi odpowiedzieć? - spytałam cicho patrząc przed siebie.
-Mike umawiał się z tobą żebym poczuł się źle po tym jak zabiłem Ratherta. Potem się dowiedział, że mi pomogłaś i postanowił niszczyć cię psychicznie no i bić cię. Nie wiem skąd Alex wiedział ale wydaje mi się, że oni mają jakąś umowę. Nie wiem więcej Amy.
Po słowach Justina wiedziałam jedno: muszę zabić Mike'a.
Nie odezwałam się już. Ciszę przerwał Justin.
-Jesteś głodna? - zapytał ciepło.
-Chyba tak..
Dopiero teraz to poczułam. Głód skręcił mój żołądek. Zaburczało mi w brzuchu tak, że skuliłam się i zakryłam go rękoma. -Chyba nawet bardzo - zaśmiał się Justin.
-Przestań się śmiać tylko zajedź gdzieś.
-Dobrze skarbie - chichotał. -Może być Mc'Donald?
-Może - uśmiechnął się.

***

Siedzieliśmy przy stoliku z naszymi zamówieniami. Zauważyłam grupkę dziewczyn siadających niedaleko nas. Śmiały się i patrzyły na Justina. Obserwowały go i szeptały sobie do ucha jaki to on jest seksowny. Ej! Przecież on nie był sam tak? Byłam tu jeszcze ja! Niech te głupie dziwki przekonają się czyj on jest. Na szczęście Justin już przestał jeść i pił jeszcze swoja pepsi którą zamówił. To dziwne ale jak jadł był bardzo skupiony.
Wstałam z siedzenia naprzeciwko Justina. Spojrzał na mnie zmieszany.
-Co się dzieje? - zapytał.
Nie odpowiedziałam tylko usiadłam obok niego i wyszeptałam mu do ucha.
-Nic kochanie.
Zaczęłam składać mokre pocałunki na jego szyi potem policzku aż doszłam do ust. Justin siedział bez ruchu ale oddawał mi pocałunki. Nie wiedział o co mi chodzi dopóki nie spojrzał w stronę zazdrosnych dziewczyn. Zaśmiał mi się w usta. Rozłączył je w końcu i wyszeptał mi do ucha:
-Jestem tylko twój.
Zaśmiałam się i jeszcze raz go pocałowałam.
-Skończyłeś już? - zapytałam kiedy skończyłam pokaz.
-Tak skarbie.
Pozbierał nasze tacki i złapał mnie za rękę. Gdy wychodziliśmy posłałam tamtym dziewczynom zwycięski uśmiech.
-Wygrałaś księżniczko - wyszeptał mi do ucha.
Zaśmialiśmy się oboje i doszliśmy do samochodu. Usiedliśmy i zaczęliśmy jechać.
-Alex i ty.. wogóle nie jesteście do siebie podobni. Aż dziwne, że jesteście braćmi.
-No jesteśmy ale tylko w dokumentach. Moja mama jest sanitariuszką i często jeździ w świat i pomaga. Kiedyś znalazła Alexa. Okazało się, że jego rodzice nie żyją. No i moja mama go wzięła pod swój dach. Potem on wdał się w złe towarzystwo i teraz zajmuje się tym czym się zajmuje....
A więc to tak..
-A potem pojawiłeś się ty..
-..a potem jeszcze Jazzy i Jaxon.
-Gdzie oni są teraz?
-Jazzy w Japonii z mamą pomaga ludziom po wojnie.
-O Boże! Ale to bezpieczne prawda?
-Tak. Nie puściłbym ich w innym wypadku.
-Poznałam kiedyś Jazzy?
-Jasne! Przyjaźniłyście się. Ona cie kocha.
-A co z Jaxonem?
-On jest gdzieś z tatą.
-Gdzie?
Justin przez chwilę milczał i patrzył w jeden punkt.
-Nie musisz odpowiadać - złapałam go za dłoń - przepraszam.
-Nie przepraszaj Amy. Są u ojca w domu. Nie wiem gdzie on teraz mieszka. Nie gadam z nim a z Jaxonem widuje się od czasu do czasu.
-Dziękuję Justin.
-Za co? - spojrzał na mnie na chwilkę bo dalej prowadził.
-Że powiedziałeś - uśmiechnęłam się.
-W takim razie proszę skarbie - też się uśmiechnął.
-Gdzie mieszkasz?
-W moim domu rodzinnym. Teraz stoi pusty no bo nikogo nie ma. A Alex od dawna tam już nie mieszka.
-A kiedy wrócą Jazzy i twoja mama?
-Nie wiem... Rozmawiamy czasem. Zawsze to one dzwonią i nie wspominały nic o powrocie.
-Nie martw się Justin. pewnie już niedługo.
Nie odpowiedział tylko uśmiechnął się blado.
Resztę drogi nie odzywaliśmy się.

***

Poczułam ciepłe wargi na moich. Muskały je a potem moją drżącą skórę.
-Czas wstać królewno - ciepło oddechu spowodowało, że moja skóra zadrżała.
Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam uśmiechającego się nade mną Justina.
-Zasnęłam?
-Tak. Jesteśmy już - mówił szeptem.
Wysiadł z samochodu i otworzył drzwi z mojej strony. Chwyciłam go za rękę i wysiadłam. Przed nami stał piękny jednorodzinny domek. Był pomalowany na jaśniutki fiolet. Okna były z białymi ramami i stały w nich kwiatki. Wokół domu było ich więcej! Domek wyglądał jakby został wyjęty z bajki. Był piękny!
Podeszłam z Justinem do białych drzwi. Złapał za klamkę. Drzwi lekko się otworzyły a on zaraz je zamknął. Jego twarz wyrażała złość, zmartwienie i ciekawość.
-Co się dzieje?
-Drzwi są otwarte. Nie powinny być. Ostatni byłem tu ja.
-Ale kto to może być?
-Nie wiem. Stań za mną.
Wykonałam polecenie. Justin otworzył drzwi. Ujrzałam piękne bajkowe wnętrze. Justin szedł powoli przed siebie. Szłam za nim przy okazji podziwiając piękno tego domku. Justin wszedł po schodach. Poszłam za nim. Stanął nagle przed otwartymi drzwiami jakiegoś pokoju. Mały chłopiec podbiegł do niego i przytulił się do niego. Justin też go przytulił ale jego wściekły wzrok utkwiony był mężczyźnie siedzącym na łóżku.
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
13 rozdział specjalnie dla was moje skarby !!

nie wiem co mam tu dla was napisać....

kocham was mocno mocno mocno ! 

chcecie być informowani zapraszam do zakładki "informowani"

mam nadzieje że rozdział wam się podoba :) pojawiło się trochę Jamy <3 aww <3 
napiszcie w komentarzu co uważacie :) 

pytania? 

przepraszam za błędy ;(

no to .. papa na dwa tygodnie :D 



4 komentarze:

  1. Świetny rozdział szkoda że kolejny dopiero za 2 tyg. Ale no CZEKAMY ♥ :* Miłych wakacji kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję kochanie ;') za opinie i za miłych wakacji ;') kocham cie bardzo mocno <3

      Usuń
  2. Kocham! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwiastun gotowy :) http://mania-zwiast.blogspot.com/2013/07/8-13-inne-znaczy-lepsze.html

    OdpowiedzUsuń