środa, 19 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 3

-Justin?! - podbiegłam do niego. -Justin!! Słyszysz mnie?! Odezwij się !!
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Krzyczałam do niego cały czas. Jego twarz była opuchnięta a na rękach miał ślady jakby od noża!! Leżał tak nieruchomo. -Justin ocknij się proszę. - błagałam.
Ej no chwila !! Ja jestem przecież w szpitalu!! Czy nikt mi nie może pomóc?! 
-Halo!! Pomocy!! Ludzie!!Słyszy mnie ktoś?! - zaczęłam wołać. Podbiegła pielęgniarka i odsunęła mnie od Justina. Zaczęła wołać doktora a mi kazała iść do sali. Oczywiście nie posłuchałam i dalej stałam za nią z niepokojem obserwując.Co będzie z Justinem? Zabiorą go ode mnie!!? 
Pielęgniarka prowadziła mnie do sali z trudnością bo płakałam i chciałam jak najdłużej być przy Justinie. Gdy już byłyśmy położyłam się na łóżko a one podłączyła te pieprzone kabelki! Wychodząc spojrzała jeszcze na mnie a ja zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać. Ale dlaczego? Przecież prawie go nie znałam... Jednak brakowało mi go i martwiłam się. Nie wiedziałam co z nim będzie i czy w ogóle go jeszcze zobaczę ! Te myśli doprowadzały mnie do szaleństwa. Amy masz przecież chłopaka-Mike'a. Już o nim zapomniałaś? Odezwał się mój głosik w głowie. 
No tak.. Mike.. Prawda jest taka, że byliśmy znajomymi i na jakiejś domówce jak byliśmy pijani sie pocałowaliśmy i bum!! jesteśmy parą. On zachowywał się jak chłopak zakochany w dziewczynie. Mówił mi komplementy. Spotykaliśmy się chociaż nie często bo miał swoje treningi. Tak wyglądał nasz związek. A teraz jestem tutaj, w szpitalu a on nawet się nie pokazał. Widać jak się martwi. O wypadku na pewno dowiedział się prędzej niż rodzina bo moja mama go uwielbiała. Jednak nie ma go tu i pewnie się nie pojawi. 
Jego oczy.. Karmelowe tęczówki które świeciły pod wpływem emocji zdradzały wszystko.. Justin.. Znowu Justin.. Nie mogłam się go pozbyć z myśli. Dlaczego mam wrażenie, że poznałam go dawno temu? Skąd on mnie znał? Dlaczego tak an mnie patrzył przed wypadkiem?Dlaczego tu był po wypadku? Co się stało na korytarzu? Musiałam poznać odpowiedź na te pytania, jednak najważniejsze to: Amy, co ty czujesz do tego chłopaka? Znam go tak niedługo a czuje jakbym spędziła z nim wieki.. Przy nim czułam się inaczej. 
Nie wiem ile czasu minęło od kiedy go znalazłam zakrwawionego na korytarzu ale wiedziałam, że bardzo za nim tęsknie. To wszystko było dziwne. Leżałam skulona jeszcze jakiś czas. Nie wiem ile. Może godzinę.. Może dwie.. Może całą noc aż nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają i dwie pielęgniarki przywożą jakiegoś pacjenta na łóżku. Postanowiłam szybko, że będę udawała, że śpię bo nie mam ochoty na ich gadanie, że powinnam już spać. Położyły nowego an łóżku obok mnie, podłączyły coś do niego i poszły. W sali było ciemno ale można było coś zobaczyć. Spojrzałam na tego nowego i moje oczy się zaszkliły gdy zobaczyłam kim on był ! To był Justin !! Moje serce z jednej strony skakało ze szczęścia, że żyje i widzę go a z drugiej smuciło bo stała mu się krzywda. Miał bandaże na rękach. Tym razem to ja usiadłam obok jego łóżka i patrzyłam na niego. Moje palce gładziły jego obandażowane rany. Poczułam, że znowu mam łzy w oczach. Nawet nie zauważyłam kiedy moja ręka ścisnęła jego a głowa i powieki robiły się coraz cięższe. Zasnęłam. 

***

Ciepła dłoń gładziła moje włosy a palce błądziły i bawiły się oplatając kosmyki wokół siebie. Podniosłam głowę i zauważyłam lekko uśmiechającego się Justina.
-Witaj piękna - przywitał mnie. 
-Um.. Hej Justin. Przepraszam, że tu zasnęłam. Pewnie musiało być ci nie wygodnie. Przepraszam. - wypowiedziałam to szybko i cicho błądząc wzrokiem. 
-Kochanie ! Przestań, proszę. Nic się nie stało. - powiedział ciepło. 
-Martwiłam się o ciebie! - powiedziałam cicho ze łzami w oczach i za chwile już go przytulałam. On odwzajemnił gest i oplótł ręce wokół mojej talii. Gdy zdałam sobie sprawę z tego co robię szybko się od niego odsunęłam. 
-O Boże, Justin. Wybacz mi proszę !! - powiedziałam wystraszona.
-Skarbie, nie musisz mnie przepraszać za to, że mnie przytulasz. Możesz to robić kiedy tylko chcesz. - odpowiedział z już mocniejszym uśmiechem. 
Zarumieniłam się i opuściłam głowę w dół a on zauważył to i natychmiast złapał delikatnie za mój podbródek unosząc głowę do góry. Ujrzałam jak jego piękne, czekoladowe oczy wpatrują się we mnie. Błyszczały w jakiejś emocji, której nie rozpoznałam. 
-Jesteś piękna - wyszeptał. Zarumieniłam się jeszcze bardziej, tak, że już na pewno byłam cała czerwona i tylko czekałam aż Justin zacznie się śmiać. Jednak on uśmiechnął się do mnie szeroko. Justin wywoływał u mnie bardzo dziwne emocje.Jego uśmiech.. Jego oczy.. Natychmiast go przytuliłam a on złapał moje nogi w kolanach i podniósł mnie tak, że leżałam obok niego. Przytuliłam go trzymając głowę na jego klatce a on spokojnie wypuszczał i wpuszczał powietrze w moje włosy. 
-Justin, czy to wszystko.. No wiesz, ja i ty.. To co się dzieje teraz.. To nie wszystko nie dzieje się zbyt szybko? 
-Ćsiii kochanie.. Teraz się tym nie martw. - wypowiedział cicho głaskając moje plecy abym poczuła się lepiej.
Ta piękna chwila z moim szczęściem nie mogła trwać długo. Po chwili otworzyły się drzwi a w nich stanął mój tata. 
-Amy? Co ty robisz?! Zejdź natychmiast!!

__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

jest w końcu rodział 3 !!

 dedykuje go dla mojej wspaniałej Anitki(@Anitacicholewsk), która dzisiaj ma urooodzinki !! kocham cie skarbie !!!

 przepraszam , ze musieliście tyle czekać ale dopiero wróciłam do domu.. i jak wam si podoba rozdział? komentujcie chce wiedzieć co myślicie :D blog jest nowyyy więc może jak wam się podoba to polećcie komuś :) byłabym wdzięczna !! kocham was !! 

1 komentarz: